Karnawałowe zwyczaje dawnej Dobrej
Karnawał powszechnie kojarzy się z zabawami, wesołością i radością. Jest to okres balów, maskarad, pochodów. Trwa od Święta Trzech Króli do wtorku przed Środą Popielcową. Również w dawnych czasach miał huczny wymiar. W dawnej Dobrej nazywany był „mięsopustem”. Tak wspomina go p. Maria Markiewicz z Porąbki: Po Godnych Świętach zaczynał się karnawał – mięsopust. W tym czasie odbywały się wesela. Od ostatniej niedzieli do Środy Popielcowej nie żenili się – mówiono, że wtenczas diabli się żenią. Jak północ wybiła z wtorku na środę [popielcową – przyp. aut.], to ustawali grać i hulać. W ostatki pili piwo warzone z jajkami, jedli oscypki z kiełbasą i słoniną wędzoną. Kobiety i dziewczyny tańczyły i podskakiwały. Wierzono bowiem, że im wyżej skaczą dziewczyny, tym wyższy i dorodniejszy będzie len w tym roku. Duży chłopcy starym pannom śpiewali. Gdy zabawa ustawała, a słoniny nie wszystkie były utopione, był to znak dla dziewczyn, że już nie wyjdą za mąż.
Innym zwyczajem i wierzeniem było przekonanie, iż w czasie karnawału nie wolno było prząść ani szyć – osoba, która złamałaby ten zakaz, podczas agonii odczuwałaby kłucie w piersiach. Wspomniane wcześniej kobiety tańczyły, niejako zaklinając len, ale i męskie tańce miały magiczne znaczenie – im bardziej chłopi się bawili i tańczyli, tym bardziej miał darzyć się owies.
Ks. Edward Wojtusiak, powołując się na wspomnienia mieszkańców, tak pisał z kolei o ostatnich dniach karnawału: W ostatnie dni przed Wielkim Postem, począwszy już od „tłustego czwartku”, chodzi się po krewnych i znajomych z wódką i kiełbasą na zapust. Gościom podaje się różne świąteczne potrawy. Zapija się je warzonym piwem lub wódką.
W XIX-wiecznej Dobrej zapusty i karnawał były równie huczne, co wiek później. Za ks. Kazimierza Maja (+1831) (…) po wszystkich karczmach, jakie były w parafii, grano zaraz po sumie w niedzielę i do samego rana do poniedziałku. Ksiądz miał też propinację. (…) Po nieszporach w niedzielę muzyka grała aż dudniało. Ludzi było mniej na nieszporach, jak na sumie. W zapusty grali i tańczyli. Na radosne przeżywanie karnawału i ostatków było więc nawet przyzwolenie kapłańskie. Mocna wiara naszych przodków pozwalała bawić się i radować. Ludzie wiedzieli też, że w Wielkim Poście nie można tak radośnie żyć, chcieli więc „wyszumieć się” wcześniej. Można powiedzieć więc, że karnawał był w dawnych czasach okresem wyjątkowym.