Portal - Dobra
polski Czwartek - 17 lutego 2022      Historia jest naszą pasją.
Menu
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Środa Popielcowa i Wielki Post w dobrzańskiej tradycji

Adrian Cieślik 

Środa Popielcowa i Wielki Post w dobrzańskiej tradycji

            Po okresie karnawału przychodzi czas pokuty i przygotowania do Świąt Wielkanocnych. Rozpoczyna go tzw. Środa Popielcowa, zwana dawniej Wstępną (lub Stępną) Środą. Podczas tego dnia katolicy poszczą na znak rozpoczynającego się Wielkiego Postu oraz posypują głowy popiołem w ramach aktu pokuty. Popiół ma również znaczenie symboliczne – ma przypominać, iż człowiek powstał z prochu i w proch obróci się po śmierci. Wymowa tego symbolu jest też taka, by człowiek zaczął dostrzegać wartości i życie duchowe, nie tylko to materialne, cielesne, które przeminie i nie zostanie z niego nic więcej oprócz prochu[1].


ŚRODA POPIELCOWA. Rysunek Andriollego, 1874. Źródło: http://potrawyregionalne.pl [pobrano: 14 II 2018 r.]. 

            Popiół pochodzi ze spalonych ubiegłorocznych palm święconych w Niedzielę Palmową. Kapłan, posypując nim głowy wiernych, czyni znak krzyża i wypowiada słowa: Pamiętaj, że prochem jesteś i w proch się obrócisz. Słowa te odnoszą się bezpośrednio do Księgi Rodzaju i do sceny wygnania pierwszych ludzi z raju po popełnieniu grzechu pierworodnego (Rdz 3, 19)[2]. Zabobonność ludowa mieszkańców wsi nakazywała wierzyć, iż popiół pochodzi z kości zebranych na miejscowym cmentarzu przykościelnym, co było oczywiście nieprawdą. Myślenie to zganił nawet ks. Jędrzej Kitowicz w swoim dziele dotyczącym obyczajów na dworze króla Augusta III. Tak pisał wówczas: W ten dzień w kościołach dawano ludowi Popielec, to jest […] po odprawionej Mszy Świętej ksiądz posypywał głowy popiołem z palmy w Kwietną Niedzielę święconej (nie z trupich kości, jak rozumie prostactwo) upalonym, przypominając ludowi tym sposobem, że kiedyś w proch się obróci[3]. Mimo iż również kapłani przypominali wiernym, skąd pochodzi popiół, owo błędne przekonanie spotkać jeszcze można było wśród ludności wiejskiej XIX stulecia. Do początku XX wieku popiół dawano tylko głowie rodziny, dodatkowo wsypywano go też do modlitewnika i dopiero w domu rozdzielano na poszczególnych członków rodziny. Zwykle czynił to ojciec, bądź dziadek, jako najstarsi z rodu.  


Julian Fałat, Popielec (1881 r.) Źródło: http://www.agraart.pl [pobrano: 14 II 2018 r.]. 

            Środa Popielcowa miała również bogatą obrzędowość, jeżeli chodzi o życie pozakościelne. Zaraz po przyjściu do domu gospodynie przystępowały do szorowania poświęconym popiołem garnków i naczyń używanych na co dzień. Zabieg ten miał służyć usunięciu z przedmiotów wszelkich pozostałości po tłuszczu, którego używania w Wielkim Poście w dawnym okresie surowo zabraniano. W Dobrej, gdy wrócono z kościoła, pod powałą wieszano tzw. sądrę[4], czyli kawałek słoniny, jaki pozostał po tłustym czwartku[5]. Słonina ta wisiała przez cały okres Wielkiego Postu, a po jego zakończeniu szorowano nią popękane ręce i nogi oraz karki wołom przed pierwszym wyjściem do pracy na polu. Gdy krowa zachorowała, nacierano jej wymiona również ową słoniną. Sądrę święcono w Wielką Sobotę wraz z innymi potrawami. Zarówno ona jak i popiół miały wskazywać na obowiązek poszczenia[6]. W Jurkowie, podobnie jak i w Dobrej w każdy piątek Wielkiego Postu zachowywano ścisły post – jedzono tylko jeden posiłek. Najczęściej był to żur z ziemniakami. Powszechnym był śpiew Gorzkich Żali w domach w porze popołudniowej, codziennie[7]. 

Dieta wielkopostna dawnych chłopów była równie rygorystyczna. Oprócz przykazanego przez Kościół ścisłego postu w Środę Popielcową i Wielki Piątek, narzucano sobie również własne posty i umartwienia. Polak woli rękę stracić, niż złamać post - głosiło staropolskie przysłowie. Co zatem spożywano? Na pewno nie mięso, tłuszcze zwierzęce, a nawet miód i cukier oraz nabiał - te produkty szły w odstawkę na całe sześć tygodni. Oprócz wspomnianego wcześniej żuru z ziemniakami, jedzono także gotowaną i surową kiszoną kapustę i dania mączne. Ciekawym posiłkiem była tzw. pamuła - gęsta zupa z rozgotowanych suszonych śliwek. Jedynie w niedziele pozwalano sobie na złagodzenie postu - potrawy okraszano lnianym olejem. W wielkim poście królowały śledzie.

     Pokutny charakter tego czterdziestodniowego okresu miały ukazywać też wielkopostne nabożeństwa: piątkowe drogi krzyżowe odprawiane na pamiątkę ostatniej, męczeńskiej drogi Pana Jezusa oraz niedzielne Gorzkie Żale z kazaniem pasyjnym. Co ciekawe, to ostatnie nabożeństwo powstało i rozpowszechniło się dopiero w XVII wieku, za sprawą Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo. Ichniejszy zakonnik, ks. Wawrzyniec Benik opracował strukturę i tekst nabożeństwa, nawiązując do średniowiecznych misteriów pasyjnych. Początkowo powierzone było Bractwu Miłosierdzia Św. Rocha przy kościele pw. Świętego Krzyża w Warszawie, jednakże bardzo szybko rozpowszechniło się poza członków Bractwa – po raz pierwszy publicznie odprawiono je 13 marca 1707 r.[8]. Stolica Apostolska nie tyle, że nie zakazała publicznego odprawiania nabożeństwa, ale wręcz zachęcała. Tym sposobem, dzięki światłości księży i biskupów, trafiło ono do wiejskich kościołów, a także pod wiejskie strzechy, co zostało wspomniane wyżej. Nabożeństwa Gorzkich Żali w Dobrej i Jurkowie odprawiane były zawsze w niedzielę, po nieszporach popołudniowych, zawsze z kazaniem pasyjnym. Ogromną gorliwością w tej materii wykazywał się w Dobrej ks. Jakub Jana, proboszcz w latach 1844–1871. W swoich homiliach, w sposób szczególny nawoływał do postu i wstrzemięźliwości, w tym również alkoholowej[9]. To było tak za ks. Jakuba Jany – wspomina J. Liszka. Sam pościł i ludzie musieli pościć. Następcy jego nie musili ludzi tak do postu[10] - jak zaznaczył wiele lat później ks. Edward Wojtusiak, zbierając wspomnienia mieszkańców Dobrej.


Wyobrażenie jednej ze stacji drogi krzyżowej z zabytkowego kościoła w Dobrej, fot. ze zbiorów autora

            Z Wielkim Postem wiązały się również specjalnie na ten okres liturgiczny przeznaczone pieśni pasyjne i pokutne. Teksty pieśni były proste, ale jednocześnie bardzo emocjonalne – miały skłaniać do głębszej refleksji[11], ale także wyrażać żal człowieka za grzechy oraz wspominać mękę i śmierć Jezusa. Powszechnym zwyczajem było, iż wieczorami kobiety, gospodynie, śpiewały w domach owe pieśni, rozważając w ten sposób mękę Pańską.

            Wielki Post od zawsze trwa 40 dni, do Niedzieli Palmowej. Wielką estymą cieszył się zwłaszcza wśród wiejskiego, pobożnego ludu. Tak było i jest, nie tylko w Dobrej i okolicach, ale na każdej polskiej wsi. I co ciekawe, nawet obecnie Środa Popielcowa, czy nabożeństwa pasyjne, chociaż nie są obowiązkowymi, przyciągają tłumy wiernych. Można zatem uznać, że mimo iż niektóre tradycje wielkopostne już zanikły, sam Wielki Post nie jest już tak bogaty w obrzędowość, jak dawniej, to w ludziach nie zanikła wielkopostna pobożność i przywiązanie do szczególnego charakteru tego okresu liturgicznego.



[1] M. Gajownik, Biblijne tło polskich zwyczajów wielkopostnych i wielkanocnych, Kraków 2013, s. 106.

[2] Jest to jedna z formuł, częściej stosowana. Druga brzmi: Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię i ona również odnosi się do Pisma Świętego, a konkretnie do słów Jezusa rozpoczynającego publiczną działalność: Czyńcie pokutę i wierzcie w Ewangelię (Mk 1, 15). Zob. M. Gajownik, Biblijne tło…, s. 107.

[3] J. Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III, Warszawa 1985, s. 552-553.

[4] Sądra – ugotowany w ostatni wtorek przed Wielkim Postem kawałek słoniny, posiadający właściwości uzdrawiające. Zob. J. Karłowicz, Słownik gwar polskich, https://archive.org/stream/sownikgwarpolsk01kargoog/sownikgwarpolsk01kargoog_djvu.txt [pobrano: 14 II 2018 r.].

[5] Dawniej na wsiach polskich nie świętowano tłustego czwartku, jak dziś, pączkami, ale głównie kiełbasą, słoniną i wódką. Z tymi produktami chodzono po krewnych i znajomych, wzajemnie się goszczono, a trwało to aż do ostatków, czyli wtorku przed Środą Popielcową. Potrawy zapijano również warzonym piwem. W Dobrej gospodarze zostawiali kawałek słoniny właśnie na okres postu. Nie jest jednak wprost powiedziane, czy była to słonina przyniesiona przez gości, czy z własnego wyrobu – miała po prostu zostać. Zob.: E. Wojtusiak, Kultura ludowa w dolinie górnej Łososiny, red. U. Janicka-Krzywda, Kraków-Dobra 2011, s. 57.; Zob. też: P. Brodziński, Słów kilka o zapustnych zwyczajach, https://historia.org.pl/2011/03/03/552/ [pobrano: 14 II 2018 r.].

[6] E. Wojtusiak, Kultura ludowa…, s. 57-58. W innych regionach Polski, zamiast słoniny, wieszano śledzia bądź jego szkielet. Zob. M. Gajownik, Biblijne tło…, s. 123. 

[7] M. Czech, Jurkowskie zwyczaje wielkopostne i wielkanocne, „Dobrzańskie Wieści” nr 3, s. 5.

[8] M. Gajownik, Biblijne tło…, s. 141. Zob. też.: J. Dąbiński, Gorzkie Żale przybywajcie, „Tygodnik Katolicki Niedziela”, 8/2004 [publikacja internetowa dostępna pod adresem: http://niedziela.pl/artykul/73306/nd/%E2%80%9EGorzkie-Zale-przybywajcie%E2%80%9D, pobrano 14 II 2018 r.].

[9] A. Cieślik, Inwentarz Archiwum Parafii pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Dobrej, Kraków 2016, s. 32-33, 55.

[10] E. Wojtusiak, Kultura ludowa… s. 58.

[11] W. Czech, Polskie pieśni pasyjne, „Vox Humana. Czasopismo Archidiecezjalnej Szkoły Muzycznej, 49 / 2016, s. 1-3.

Interaktywna Polska
Webmaster: Adrian Cieślik