Portal - Dobra
polski Czwartek - 17 lutego 2022      Historia jest naszą pasją.
Strona główna / Zasłużeni / ks. dr Edward Wojtusiak
Menu
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Ks. dr Edward Wojtusiak, dobry proboszcz z wioski Dobra /

Dobry i niestrudzony proboszcz z Dobrej

Był dobry, mądry, pobożny. Zawsze służył dobrą radą, słowem i pomocą. Cechowała go skromność. Był autorytetem. Takie i podobne słowa można usłyszeć w Dobrej, na wspomnienie o ks. doktorze Edwardzie Wojtusiaku, proboszczu w latach 1939 – 1980. Dla prostego, wiejskiego ludu, ksiądz proboszcz stanowił prawdziwy wzór do naśladowania. Parafianie mogli przyjść do niego z każdą sprawą i nigdy nie zostali odprawieni z kwitkiem. Nikt z parafian również nie czuł się urażony, gdy ks. doktor z ambony publicznie ganił i napominał Kim zatem był ten mądry proboszcz, którego z rozrzewnieniem wspominają mieszkańcy Dobrej?




                                                                                                     Syn Salomei i Stanisława

            Edward Wojtusiak urodził się 26 lipca 1905 roku w Krakowie, jako syn Stanisława i Salomei. Jego ojciec, kolejarz, pracował w wielu placówkach na terenie Polski południowej, co miało ogromny wpływ na późniejsze zainteresowania socjologiczne Edwarda jako kapłana. Miał bowiem dzięki temu możliwość poznania różnych środowisk i przeniknięcia do nich.  W 1928 roku przyjął święcenia kapłańskie. Jego pierwszą placówką była jedna z parafii w Nowym Sączu. Tam pracował do roku 1932, kiedy to został mianowany proboszczem w Ochotnicy Górnej. Podczas swojej pracy duszpasterskiej postanowił rozwinąć dotychczasowe zainteresowania społeczne i pójść na studia socjologiczne. Odrzucił ofertę studiów prawa kanonicznego, na które do Rzymu kierowały go władze kościelne. Swoje socjologiczne zacięcie realizował także w pracy z Akcją Katolicką, czego owocem było wiele artykułów dotyczących działalności tego zrzeszenia, jak również stworzenie jej podstaw w ochotnickiej parafii. W 1936 roku zrezygnował z funkcji proboszcza parafii w Ochotnicy i rozpoczął w Warszawie wymarzone studia. Nie dokończył ich jednak.

Schronienie w cichej i spokojnej Dobrej

            Decyzją swoich przełożonych studia musiał przerwać, gdyż w 1939 roku został skierowany do pracy w Dobrej. Tam zastąpił zmarłego ks. Hilarego Kocańdę na stanowisku proboszcza. Przez cały czas podkreślał jednak, iż przyjechał tu na krótko, by schronić się przed wojną. Ta jednak zastała go w Dobrej, uniemożliwiając jakikolwiek wyjazd.

Wojenna zawierucha. Auschwitz i Dachau.

            Ksiądz Edward Wojtusiak nie pozostał obojętny na wojnę, czynnie włączając się w walkę z okupantem. Już w 1940 roku został kapelanem I Dywizji Strzelców Podhalańskich, pierwszego oddziału partyzanckiego na Podhalu. Rok później przyszły za to na niego spore kłopoty. W styczniu 1941 roku esesmani otoczyli i włamali się na plebanię. Zadziwiła ich jednak znajomość języka niemieckiego, jakim biegle posługiwał się młody proboszcz. Gdy zobaczyli dodatkowo pokaźną kolekcję niemieckich książek, dali księdzu Edwardowi szansę ucieczki. Ksiądz jednak nie mógł pozostawić w taki sposób swoich parafian, a przede wszystkim swoich rodziców, którzy mieszkali na piętrze plebanii. Został więc aresztowany i osadzony kolejno w Limanowej, Nowym Sączu i Tarnowie. Przeprowadzono na księdzu śledztwo, którego wynikiem było przewiezie go do obozu Auschwitz w Oświęcimiu, a następnie do Dachau. Ten ostatni obóz koncentracyjny był specjalnie przygotowany dla księży. Tam mieli być lepiej traktowani od pozostałych osadzonych, co jednak szybko okazało się nieprawdą. Ks. Wojtusiak, podobnie jak i inni kapłani, musiał ciężko pracować. Mimo trudu, głodu i zagrożenia życia, kapłani zorganizowali w Dachau tajne nauczanie dla kleryków z Włocławka. Jednym z wykładowców stał się proboszcz z Dobrej, ucząc socjologii. Po wyzwoleniu obozu w kwietniu 1945 roku ks. Wojtusiak wyjechał do Francji, gdzie pracował i studiował na paryskiej Sorbonie. Pod koniec roku 1946 dostał pozwolenie na powrót do Dobrej, kierowanej przez ten czas przez administratora, ks. Wawrzyńca Gnutka. Już po powrocie do Dobrej udało mu się dokończyć magisterium z socjologii oraz w roku 1950 uzyskać doktorat z filozofii.

Ponowne początki

            Parafia w Dobrej nie była już tą samą, którą zastał w 1939 roku. Wojna poczyniła spore zniszczenia, zwłaszcza wśród społeczeństwa. Piętnem odcisnęły się pacyfikacje i deportacje ludności. Ks. Wojtusiak musiał więc ponownie zaczynać od początku. Nie poddawał się jednak, ale dzielnie głosił Boże Słowo wśród parafian. Już sam fakt, iż podczas wojny przeżył dwa obozy, ściągnął na niego wielki szacunek społeczeństwa dobrzańskiego.  To powodowało swoiste ułatwienie w pracy duszpasterskiej – ksiądz Wojtusiak stał się parafialnym mentorem dla prostego ludu.

 Niestrudzony bojownik o trzeźwość narodu

Plaga alkoholizmu była wówczas na tyle powszechna, nawet w Dobrej, że wszelkie próby zwalczania go okazywały się nieskuteczne. Ksiądz doktor Wojtusiak nie bał się jednak wprost z ambony powiedzieć do swoich parafian, nawet ze wskazaniem konkretnych osób, że jest to zjawisko, którego nie można tolerować. Wśród ludzi rozpisał specjalną ankietę, której celem było poruszenie świadomości o tym złym zjawisku. Parafianie mieli wskazać wszelkie możliwe sposoby walki z nałogiem, jednakże szybko okazało się, że pytania ankiety są tak skonstruowane, iż respondentów pobudzają do myślenia nad swoim życiem. Ponadto, każdy kto prowadził się niegodnie, tudzież deklarował się jako alkoholik, był wzywany przed oblicze proboszcza, celem udzielenia mu odpowiedniej reprymendy. Do dziś zachowało się kilkanaście takich wezwań, gdyż ksiądz Wojtusiak skrupulatnie kopiował listy.  

Twórca Muzeum Parafialnego

            Ksiądz Edward Wojtusiak wykazywał wielkie przywiązanie do regionu, w którym przyszło mu pracować. Był żywo zainteresowany miejscowymi tradycjami i kulturą. Efektem tych pasji była książka pt. „Kultura ludowa w dolinie górnej Łososiny”. Ksiądz opisał w niej aspekty kulturalne tutejszej ludności, dzieląc je na techniczne, społeczne, umysłowe. Materiałem, który posłużył do napisania tejże pracy była ogłoszona ankieta „Moje wspomnienia”. Parafianie przystawali chętnie na zawołania swojego proboszcza, toteż w odpowiedzi na tą ankietę na plebanię wpłynęło wiele unikalnych wspomnień.

            Rzeczona ankieta, jak również pisemna praca skierowały myśli księdza doktora na jeszcze inny tor. Podjął inicjatywę, by w Dobrej założyć Muzeum Parafialne. Doprowadził do jego powstania, skromnie stwierdzając mimo wszystko, że „materiał zebrali jego poprzednicy, a on go tylko wyeksponował”. Faktem jest jednak, że od 1955 roku w Dobrej istniało owo muzeum, jako filia Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie. Gromadziło zabytki sztuki sakralnej, liturgicznej i użytkowej. Ewenementem były starodruki. Muzeum Parafialne było wielkim sukcesem księdza doktora – w roku 1978 został odznaczony Nagrodą im. Brata Alberta „za utworzenie wzorowego Muzeum Parafialnego w Dobrej K/Limanowej” [pisownia oryginalna]. Gdy przeszedł na emeryturę w roku 1980, pozostał w parafii, czynnie oprowadzając po muzeum i po zabytkowej świątyni. Wśród jego zasług było również uporządkowanie archiwum parafialnego i złożenie w nim oprawionych swoich prac naukowych oraz zinwentaryzowanie zasobu Muzeum.

Tragiczna śmierć

            Ksiądz doktor Edward Wojtusiak uwielbiał spacerować po terenie parafii. Podczas takich wypraw mógł rozmawiać z ludźmi, poznawać ich i ich problemy oraz służyć dobrą radą i pomocą. Gdy odbywał jedną z wędrówek, uległ ciężkiemu potrąceniu przez samochód na osiedlu Biernaty w Dobrej. Miało to miejsce 6 grudnia 1983 roku. Obrażenia ciała były tak ogromne, że ksiądz zmarł tego samego dnia. Jego pogrzeb odbył się 10 grudnia. Oprócz sporej liczby duchowieństwa, zgromadził  wielu parafian, którym ksiądz doktor był szczególnie bliski.

Zapadł w pamięć jako człowiek o wielkiej pokorze, dobroduszności  i skromności. Był wyczulony na krzywdę bliźnich, chętnie pomagał, oddając nawet swoje drobne oszczędności biednym. Garnęła się do niego również młodzież, która uwielbiała go słuchać podczas katechez. Nie było wówczas lekcji religii w szkole, a mimo to w salce parafialnej gromadziły się tłumy młodych słuchaczy. Ksiądz doktor Wojtusiak zapisał się w pamięci wszystkich ludzi jako człowiek niezwykle mądry i oczytany. Dużo pracował naukowo, ale jak sam zaznaczał, nie mógłby poświęcić się tylko takiej pracy. Lubił kontakt z ludźmi, dlatego był dla nich tak bardzo otwarty.

Swoim życiem i mądrością niestrudzenie pokazywał parafianom Boga. Szczególną zaś czcią otaczał Matkę Bożą Szkaplerzną, patronkę parafii. Do dziś mieszkańcy Dobrej wspominają, jak codziennie rano ksiądz Wojtusiak szedł przed pierwsza mszą świętą do Kaplicy Matki Bożej i modlił się tam w ciszy, lub śpiewając Godzinki. Był wielkim zwolennikiem kultu maryjnego w Dobrej, czego wyrazem były starania o utworzenie w Dobrej Jej sanktuarium, co spełniło się dopiero 30 lat po śmierci tego dobrego proboszcza. Cześć Maryi oddawał również przez liczne wota, które parafianie z radością przynosili na plebanię i które umieszczał wokół cudownego obrazu. Pielęgnował ten kult i przekazywał go innym. I taki pozostał aż do śmierci – pobożny, rozmodlony, dobry. Parafianie w podzięce do dziś składają znicze i kwiaty na jego grobie, przy Pomniku Ofiar II Wojny Światowej, na cmentarzu w Dobrej.

 


Interaktywna Polska
Webmaster: Adrian Cieślik